27 grudnia to dzień wyjątkowy. Po pierwsze, to pierwszy dzień po świątecznym obżarstwie. Po drugie, to dzień pamięci Powstania Wielkopolskiego. Dzień ten jest bardzo popularny w środowisku biegowym z obu powodów. Ja również uczciłam go na biegowo.
Miejsce zbiórki przy stadionie. |
W drodze na start. |
Ponieważ święta spędziłam w rodzinnym Koninie musiałam zorganizować sobie cele biegowe tu, na miejscu. Jeszcze przed świętami zapisałam się na towarzyski bieg Wartko Trail organizowany przez zaprzyjaźniony klub biegacza z Goliny "Wartko".
Na starcie. |
Dłuugi podbieg widziany z "wierzchołka". |
Bieg był typowym przełajem, po okolicznym lesie. Dystans 8,8 km. Pogoda, jak to w grudniu ostatnio bywa, typowo wiosenna. Krótki rękaw musiał być ;-) Uczestników, łącznie z "kijarzami" było ponad 100. Zbiórka miała miejsce w okolicach stadionu sportowego, skąd udaliśmy się na start w lesie. Na trasę składały się dwie, mocno pofałdowane i zakręcone pętle pełne liści i korzeni. Raz nawet potknęłam się i prawie obiłam lico ;-) Zawodnicy startowali co 15 sekund. W sumie to dobre rozwiązanie, nikt nikomu nie przeszkadzał po drodze. Pętla kończyła się długim, piaszczystym podbiegiem, który dawał nieźle w kość. Na mecie czekała gorąca herbatka i poczęstunek w postaci jabłka. A po biegu klub zapraszał na wspólne pieczenie kiełbasek :-D
Gdyby nie to, że święta dopiero co się skończyły i to, że musiałam wracać chętnie zostałabym dłużej. Na tej imprezie spotkałam znajomych, Krystiana - biegowego kolegę z Trzymam Tempo Team, którego na żywo widziałam po raz pierwszy ;-) oraz dziewczyny z szeregów "KB Wartko" biegnące ostatnio na Dziewiczej Górze :-) Impreza miła, klimat przyjazny, a i tak w pamięci pozostaną mi słowa Krystiana na mój widok: "Jesteś taka mała? Na zdjęciach wydajesz się wyższa! :-P
M.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz