Dzisiaj pobiegałam po poznańskich lasach, tych nad Maltą. Był to pierwszy z trzech biegów GP Kieretyny Maltańskie.
Jako pierwszy tego rodzaju, bieg przyciągnął niedużą liczbę uczestników. Na starcie stanęło naprawdę niewielkie grono zawodników (aż ciśnie się na usta - wybrańców) przez co impreza nie straciła na kameralności. Dodatkowo, sam organizator dodał trochę emocji przed startem ograniczając informacje do minimum. Oczywiście wszystko było w regulaminie. Tylko tyle i aż tyle.
Na start ledwo trafiłam. Wiedziałam, że biuro zawód jest gdzieś w okolicach parku linowego, ale nie zdawałam sobie sprawy, że ten park jest taki spory! Wokół cisza, wokół las, aż na start przyszedł czas.
Trasa liczyła 7 km. Nie zaskoczę nikogo, gdy napiszę, że wiodła leśnymi ścieżkami :-D ale nie byle jakimi, bo dla mnie zupełnie nowymi. Takiej poznańskiej Malty i pobliskiego lasu Olszak jeszcze nie znałam. Było dużo zbiegania i trochę podbiegania, a jeszcze więcej zakrętów i zwrotów na trasie.
Jako pierwszy tego rodzaju, bieg przyciągnął niedużą liczbę uczestników. Na starcie stanęło naprawdę niewielkie grono zawodników (aż ciśnie się na usta - wybrańców) przez co impreza nie straciła na kameralności. Dodatkowo, sam organizator dodał trochę emocji przed startem ograniczając informacje do minimum. Oczywiście wszystko było w regulaminie. Tylko tyle i aż tyle.
Park linowy nad Maltą. |
Na start ledwo trafiłam. Wiedziałam, że biuro zawód jest gdzieś w okolicach parku linowego, ale nie zdawałam sobie sprawy, że ten park jest taki spory! Wokół cisza, wokół las, aż na start przyszedł czas.
Na mecie z Kosią :-) |
Trasa liczyła 7 km. Nie zaskoczę nikogo, gdy napiszę, że wiodła leśnymi ścieżkami :-D ale nie byle jakimi, bo dla mnie zupełnie nowymi. Takiej poznańskiej Malty i pobliskiego lasu Olszak jeszcze nie znałam. Było dużo zbiegania i trochę podbiegania, a jeszcze więcej zakrętów i zwrotów na trasie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz